Jak dziecko wyspany po wojażach zagranicznych z przyjemnością idę na szybki trening dziś do mojego ulubionego parku. Jestem typem domatora biegowego, najlepiej zawsze u siebie, oczywiście lubię doświadczać nowych miejsc, biegać w górach, ale chyba to już nawyki po tylu latach sprawiły, że w Łodzi się czuję najlepiej. Zimą narzekam, że jest nudno i szaro, ale wiosna lato to czas w którym kwitnę biegowo jak kwiaty majowe, po ciężkim zimowym przygotowaniu. Polskie kilometry w porównaniu z bieganiem w UK uważam, że w Polsce jest bardziej masowe, bardziej zróżnicowane bo spotykam cały przekrój wiekowy od młodzieży aż do starszych osób. Jesteśmy znani z narzekania jako Polacy, ale co do polskich kilometrów nie mam nic złego do powiedzenia. Jest nas dużo biegających, pozdrawiamy się przeważnie machając ręką na przywitanie, w Anglii jak tak zrobiłem spojrzeli na mnie jak na czubka trochę i pozdrawiali, ale byli wielce zdziwieni, może jak będę robił tak za każdym razem i tam angielskie kilometry nabiorą bardziej polskiego charakteru.
Może też biegasz, a może chcesz zacząć że zajrzałeś lub zajrzałaś do mnie. Ja biegam już nie wiem od kiedy. Żartuje sobie, że ja wybiegłem z mamy brzucha:) Teraz mając rodzinę, wspaniałe dzieci próbuję to wszystko pogodzić z pracą, z czasem dla bliskich. Próbuję nie zwariować w tym za szybko pędzącym świecie. Kiedy biegam jestem wolny, tylko ja i przestrzeń, dzięki że jesteś tu ze mną, może dowiesz się tu czegoś ciekawego, może dojdziesz do nowych przemyśleń...zatem biegnijmy razem:)
sobota, 30 lipca 2016
Polskie kilometry
Jak dziecko wyspany po wojażach zagranicznych z przyjemnością idę na szybki trening dziś do mojego ulubionego parku. Jestem typem domatora biegowego, najlepiej zawsze u siebie, oczywiście lubię doświadczać nowych miejsc, biegać w górach, ale chyba to już nawyki po tylu latach sprawiły, że w Łodzi się czuję najlepiej. Zimą narzekam, że jest nudno i szaro, ale wiosna lato to czas w którym kwitnę biegowo jak kwiaty majowe, po ciężkim zimowym przygotowaniu. Polskie kilometry w porównaniu z bieganiem w UK uważam, że w Polsce jest bardziej masowe, bardziej zróżnicowane bo spotykam cały przekrój wiekowy od młodzieży aż do starszych osób. Jesteśmy znani z narzekania jako Polacy, ale co do polskich kilometrów nie mam nic złego do powiedzenia. Jest nas dużo biegających, pozdrawiamy się przeważnie machając ręką na przywitanie, w Anglii jak tak zrobiłem spojrzeli na mnie jak na czubka trochę i pozdrawiali, ale byli wielce zdziwieni, może jak będę robił tak za każdym razem i tam angielskie kilometry nabiorą bardziej polskiego charakteru.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz