Biegnę interwał, skronie mi pękają od ciśnienia krwi, trening osiem kilometrów w tempie 5,20 - 5,30 min/km po czym przeszedłem do ośmiu kilometrów 4,20 - 4,30 min/km. Grzeje, zasuwam, silnik mi pierdzi prawie z wysiłku. Jest piąty kilometr szybszego biegu, dumnie prezentuję klatę w parku, śmigam pomiędzy przechodniami, jestem dumny nikt mnie dościga. Pełno biegaczy w lesie, jak człowiek pająk, slalom pomiędzy ludzikami....Nagle wuuuuu biegnie piękny Adonis, koleś wysoki jak wieża w Paryżu, zapieprzał tak swobodnie, jak by piórko biegło. Klepnął mnie - "stary co zasuwasz" - zapytał. No to mówię co i jak, nagle ten koleś mówi "dawaj za mną, jak masz 3 km do końca będę Cię holował". Nawet mnie pytał co i jak, wpakował się przede mną, jak wiatr śmigał, jak audi z turbo doładowaniem. Byłem oczarowany, koleś był jak Zeus biegania, wziął mnie pod linę, starałem się mu dotrzymać kroku..Przecież ja maratończyk taki:) Nie byłem w stanie tempo zrobiło się na 4,10 i już myślałem że odetnie mi zasilanie. Adonis krzyczy "dajesz, dajesz jesteś silny", kurwa co za gość, pierwszy raz mnie widzi i tak dopinguje. Gadamy przez chwilę, okazało się że to zawodnik łódzkiego klubu RKS...no to się wszystko wyjaśniło:) Mówi, że takie rozbieganko zrobił 16 km w tempie 4 minuty....Dla mnie bomba i czad..odlot, wspaniały gość. Okazuje się, że nawet podczas zwykłego codziennego treningu można przeżyć coś wspaniałego, nie trzeba jechać daleko, tylko w lesie obok można spotkać herosa.
![Rozbiegany tata](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7Mz5rhtkfcnAr45g59yJc-uczoJdzcRxlo9H9F6GibkvCTlVABbJrU4lxKvvBEyKN4q_uQt4nMbHOXvbV3KInLBNM-MiW8U2ZId7E1__LkhkhjsuA7gBuPi7PsmG4MgZJF2HBq8i0rug/s1010-r/logotata.jpg)
Może też biegasz, a może chcesz zacząć że zajrzałeś lub zajrzałaś do mnie. Ja biegam już nie wiem od kiedy. Żartuje sobie, że ja wybiegłem z mamy brzucha:) Teraz mając rodzinę, wspaniałe dzieci próbuję to wszystko pogodzić z pracą, z czasem dla bliskich. Próbuję nie zwariować w tym za szybko pędzącym świecie. Kiedy biegam jestem wolny, tylko ja i przestrzeń, dzięki że jesteś tu ze mną, może dowiesz się tu czegoś ciekawego, może dojdziesz do nowych przemyśleń...zatem biegnijmy razem:)
czwartek, 21 lipca 2016
Biegacz jak superman
Biegnę interwał, skronie mi pękają od ciśnienia krwi, trening osiem kilometrów w tempie 5,20 - 5,30 min/km po czym przeszedłem do ośmiu kilometrów 4,20 - 4,30 min/km. Grzeje, zasuwam, silnik mi pierdzi prawie z wysiłku. Jest piąty kilometr szybszego biegu, dumnie prezentuję klatę w parku, śmigam pomiędzy przechodniami, jestem dumny nikt mnie dościga. Pełno biegaczy w lesie, jak człowiek pająk, slalom pomiędzy ludzikami....Nagle wuuuuu biegnie piękny Adonis, koleś wysoki jak wieża w Paryżu, zapieprzał tak swobodnie, jak by piórko biegło. Klepnął mnie - "stary co zasuwasz" - zapytał. No to mówię co i jak, nagle ten koleś mówi "dawaj za mną, jak masz 3 km do końca będę Cię holował". Nawet mnie pytał co i jak, wpakował się przede mną, jak wiatr śmigał, jak audi z turbo doładowaniem. Byłem oczarowany, koleś był jak Zeus biegania, wziął mnie pod linę, starałem się mu dotrzymać kroku..Przecież ja maratończyk taki:) Nie byłem w stanie tempo zrobiło się na 4,10 i już myślałem że odetnie mi zasilanie. Adonis krzyczy "dajesz, dajesz jesteś silny", kurwa co za gość, pierwszy raz mnie widzi i tak dopinguje. Gadamy przez chwilę, okazało się że to zawodnik łódzkiego klubu RKS...no to się wszystko wyjaśniło:) Mówi, że takie rozbieganko zrobił 16 km w tempie 4 minuty....Dla mnie bomba i czad..odlot, wspaniały gość. Okazuje się, że nawet podczas zwykłego codziennego treningu można przeżyć coś wspaniałego, nie trzeba jechać daleko, tylko w lesie obok można spotkać herosa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz