Moje podróże biegowe

Piękna to pasja to moje bieganie bo oprócz spełniania marzeń można podróżować i zwiedzać nowe miejsca, poznawać nowych ludzi i chłonąć energie ich i miejsca z którego są. Staram się zawsze co jakiś czas podróżować przy okazji jakiegoś biegu, coś zobaczyć i zebrać tone wspomnień:)
Ten rok zapowiada się ciekawie i imponująco dla mnie, plany to maratony Dębno, Kraków i Wrocław i szereg krótszych i wspaniałych biegów.  Tu będą relacje i najciekawsze historie, zapraszam do podróży. Teraz trochę wspomnień



W sobotę 02.04.2016 zajechaliśmy całą rodzinką do Dębna, biuro maratonu przeniesiono gdzie indziej i trochę pobłądziliśmy. Po znalezieniu ukazał się skromny ośrodek sportu odebraliśmy pakieciki





Spacerując po stoiskach obczaiłem fajne koszulki


Racja Rocky dużo biegał :)


Spotkałem tez jednego z najbardziej popularnych trenerów lekkiej atletyki Jerzego Skarżyńkiego




  Start biegu był spokojny i pierwsza połowa była wg planu biegłem w tempie ok 5,10 min na km. Słońce było coraz mocniejsze i dało mi trochę popalić, starałem się biec wg opracowanych wcześniej założeń. Niestety w drugiej połowie tempo siadło, nie miałem ściany żadnej ale nie mogłem przyspieszyć, jak by w nogach pełno ołowiu było. Po biegu byłem trochę zawiedziony czasem swoim, ale zadowolony że wspaniale spędziłem czas, poznałem nowych ludzi i się przy tym super bawiłem.





Październik 2015 - Maraton Poznański

Ten bieg dał mi w kość, wiało strasznie i nie chciało przestać. Moim zamiarem było złamanie 3 godz 30 min. Pobiegłem za mocno pierwszą połowę dystansu....i zabrakło prądu gdzieś na 35 km..Cóż człowiek uczy się na błędach, następnym razem zastosuje taktykę negative split, zacznę wolno i będę bieg narastająco, musi się udać



















Chillout po biegu....teraz tylko odpoczynek, jak mówią ból jest chwilowy, a chwała wieczna:)






















Maraton Warszawski - wrzesień 2014

 Jak na jesień była piękna pogoda, przed startem miałem duże obawy bo złapałem infekcję, biegłem z katarem. Zacząłem bardzo zachowawczo i powoli. Z każdym kilometrem czułem się pewniej, nie było tak źle jak myślałem. Energia ludzi niesamowita, uśmiech nie znikał mi z twarzy. Na trasie mijał mnie kilkakrotnie gość na rowerze który jeździł wzdłuż trasy z transparentem, "wszyscy jesteście jebn...ci, ale wielki szacunek dla Was" - to było wspaniałe! Cały maraton był pięknie poprowadzony, trasa malownicza i szybka, mimo choroby złamane 4 godziny.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz