piątek, 8 lipca 2016

Jestem wykończony...a jednak nie!!


  Człowiek to genialna konstrukcja, wciąż niezbadana i stanowi zagadkę dla naukowców. Weźmy na przykład wyścig człowieka z koniem na długim dystansie. Co roku jest organizowany w Walii bieg o nazwie Man versus horse Marathon na dystansie 35 km w terenie górskim. Ścigają się ludzie i konie, w 2004 i 2007 roku wygrał człowiek! Przewaga wyniosła nad koniem 11 minut, wynika z tego że jesteśmy zbudowani jak supermani. Sekret naszego biegania tkwi w naszej termoregulacji, potrafimy pocić się całym ciałem, oraz oddychać cały czas podczas wysiłku i ten oddech świadomie regulować, o naszej anatomii można by też książkę napisać jaka ona jest genialna, ale może o tym następnym razem.
  Ludzka psychika jest bardziej zajmująca. Kiedy biegniemy w jakimkolwiek wyścigu pod koniec nie mamy siły, nie jesteśmy w stanie dalej bo jesteśmy rozbici, wszystko nas boli, plujemy sobie w twarz "k...wa nigdy więcej!", myślimy kiedy ten zasrany dystans się skończy. Organizm mówi nam stój bo po co biec przecież jesteś wykończony. Jednakże w chwili pojawienia się przed naszymi oczami linii mety dostajemy dodatkowej mocy, rosną nam skrzydła, i całe otępienie znika na moment, te ostatnie sto metrów, ostatnia prosta jest jak ostatni łyk wody. Przyspieszamy, wyłączamy myślenie, nic się nie liczy tylko tu i teraz, jak w piosence "a potem niech wali się świat", nieważne co będzie za metą, ważne że wszyscy mnie widzą, że liczą na mnie, więc tą ostatnią prostą zawsze pamiętam z każdego biegu, bo to najpiękniejsze emocje na świecie, moje spełnienie i każdemu tego życzę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz