Słowo o mnie

 Mam na imię Mariusz, lat.....nie pamiętam:)  Coś koło trzydziestu siedmiu, zatem młody chłopak...jeszcze. Zawsze coś uprawiałem,  przeszedłem przez szkołę baletową (masakra), potem lekka atletyka, jakiś epizod z kick boksem, kulturystyka, ciężary..było trochę tego. Ale jakoś mój niespokojny duch nie mógł znaleźć sobie miejsca w żadnej dyscyplinie. Życie mknęło do przodu biegałem cały czas z małymi przerwami, ale nie  podchodziłem do tego poważnie, mogę to nazwać joggingiem. Zacząłem jakieś 5 lat temu do tematu podchodzić bardziej ambitnie, coś czytać na ten temat, rozwijać się w tym kierunku. Parę lat minęło, zebrało się parę maratonów, i duża ilość biegów na różnych dystansach. Najważniejsze, że ciągle sprawia mi frajdę to moje połykanie kilometrów. Ciągle chce więcej endorfin, ciągle chce czuć emocje na mecie jakich nie dostarczy mi nic inne jak smak mety i zwycięstwa, cały czas chce spełniać swoje marzenia. Ja tata rozbiegany zapraszam Was na podróż ze mną, póki mam siłę to nigdy się nie zatrzymam:)






Oto najwierniejszy mój kibic moja wspaniała córa i jej rozbiegany staruszek:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz