czwartek, 23 czerwca 2016

Mój syn, mój rekordzista świata


 Syn rozbieganego taty chociaż ledwo co od ziemi odrósł, a jest w nim niesamowita chęć biegania. Na pierwsze swoje zawody przygotowywał się jak rasowy olimpijczyk. Cały tydzień przed terminem zawodów nawijał cały czas, że on musi ćwiczyć i ćwiczyć:) Na mecie tego trzystu metrowego wyścigu każde dziecko otrzymywało medal. Pomyślałem sobie jaką frajdę będzie miał mój Szymek jak na mecie dostanie tez puchar. Poleciałem do sklepu kupiłem mu piękny puchar, nie duży ale mienił się w słońcu jak prawdziwe srebro:)


  Nadszedł dzień zawodów, atmosfera stresu przedstartowego u mojego syna sięgała zenitu, coraz szybciej ćwiczył, coraz mocniej mówił wygram :) Wszyscy go dopingowali jak mogli, jego siostra dodawała mu otuchy jak mogła



Stanął na starcie, strzał i poszli! Chmara dzieciaków biegła pędem, gdzie ten nasz czempion?!
Szukałem jak mogłem oczami, wysilałem się jak bym miał lornetki zamiast gałek ocznych o jest!
Bieg jak salony, nieważne który był, nieważne czy na końcu czy na początku. Uderzył mnie spokój na jego twarzy, nie miał grymasu stresu, bieg z pogodną miną, bez presji, profesjonalista:)



Na mecie dostał medal no i oczywiście puchar. Jaka była radość, jaki był zadowolony, mówił wygrałem! Pewnie wygrałeś bo dobiegłeś i bez kontuzji mówię do młodego. Jaki był szczęśliwy to mało powiedziane, nie umiem tego oddać słowami. To była czysta radość w krystalicznej postaci.
Po biegu pokazywał wszystkim swoje trofea. Pozował do zdjęć jak rekordzista świata.



Po tym wszystkim nie rozstawał się z tym pucharem oraz medalem przynajmniej tydzień:)
Wszędzie nosił ze sobą, spał z tym..Zabierał na wycieczki rowerowe nawet, duma ciągle go rozpierała jak i jego rozbieganego tatę. Nie spodziewałem się takiej jego radości, moje serce wzleciało na wysokość orła jak kiedyś powiedział jeden indianin w jakimś westernie. Byłem i jestem dumny z niego, że walczył i dobiegł i sprawił też rozbieganemu swojemu staremu super radość i prezent.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz