Dzień na zewnątrz zaczął się szaro i do tego jeszcze poniedziałek...nic przyjemnego. Na trening wyszedłem przy płaczącym niebie, patrzyłem tak na te szare chmury i planowałem w głowie dzisiejszy dzień. Po czternastym kilometrze zbiegałem już do domu, w zasadzie nic wielkiego następny trening, ja zmoczony przez deszcz, plan sportowy na dzień dzisiejszy wykonany. Jednakże wchodząc już do domu usłyszałem nagle sygnał mojego wiernego elektronicznego kompana treningowego. Spojrzałem na ekran i moim oczom ukazała się liczba 3000 kilometrów wybieganych od czasu kiedy kupiłem zegarek. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha, potem jeszcze mi moje urządzenie elektroniczne pogratulowało solennie z trzema wykrzyknikami na monitorku:) Taki zwykły poniedziałek zacząłem wspaniale, zobaczyłem ile kilometrów przebiegłem przez półtorej roku i dostałem gratulacje jeszcze. Może dlatego mnie to ucieszyło, że specjalnie nie przywiązuję wagi do ogólnego kilometrażu, po prostu biegam swoje, ale czasami warto o takich sprawach sobie przypomnieć bo dzień staje się lepszy kiedy zaczynasz go radośnie i z uśmiechem bo wiesz, że ciągle jak Forrest Gump nie może się zatrzymać.
Może też biegasz, a może chcesz zacząć że zajrzałeś lub zajrzałaś do mnie. Ja biegam już nie wiem od kiedy. Żartuje sobie, że ja wybiegłem z mamy brzucha:) Teraz mając rodzinę, wspaniałe dzieci próbuję to wszystko pogodzić z pracą, z czasem dla bliskich. Próbuję nie zwariować w tym za szybko pędzącym świecie. Kiedy biegam jestem wolny, tylko ja i przestrzeń, dzięki że jesteś tu ze mną, może dowiesz się tu czegoś ciekawego, może dojdziesz do nowych przemyśleń...zatem biegnijmy razem:)
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Jakie fajne rzeczy mówią czasami zegarki
Dzień na zewnątrz zaczął się szaro i do tego jeszcze poniedziałek...nic przyjemnego. Na trening wyszedłem przy płaczącym niebie, patrzyłem tak na te szare chmury i planowałem w głowie dzisiejszy dzień. Po czternastym kilometrze zbiegałem już do domu, w zasadzie nic wielkiego następny trening, ja zmoczony przez deszcz, plan sportowy na dzień dzisiejszy wykonany. Jednakże wchodząc już do domu usłyszałem nagle sygnał mojego wiernego elektronicznego kompana treningowego. Spojrzałem na ekran i moim oczom ukazała się liczba 3000 kilometrów wybieganych od czasu kiedy kupiłem zegarek. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha, potem jeszcze mi moje urządzenie elektroniczne pogratulowało solennie z trzema wykrzyknikami na monitorku:) Taki zwykły poniedziałek zacząłem wspaniale, zobaczyłem ile kilometrów przebiegłem przez półtorej roku i dostałem gratulacje jeszcze. Może dlatego mnie to ucieszyło, że specjalnie nie przywiązuję wagi do ogólnego kilometrażu, po prostu biegam swoje, ale czasami warto o takich sprawach sobie przypomnieć bo dzień staje się lepszy kiedy zaczynasz go radośnie i z uśmiechem bo wiesz, że ciągle jak Forrest Gump nie może się zatrzymać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz