wtorek, 5 kwietnia 2016

Wiosna ....teraz schudnę


  Jak biegam cały rok fenomenalne jest jak wraz ze mianą pory roku zmienia się liczba biegaczy. Zimą kiedy pogoda kompletnie nie sprzyja naszym planom treningowym wieczorem biegaczy można policzyć na palcach jednej ręki. Jak wieje i jest słota nie chce się biegać i jak widzimy za oknem temperaturę ujemną to blokada na wyjście jest coraz większa. Z marcem, kwietniem zaczyna wyglądać słońce, teraz na przykład mamy niemalże wczesnoletnią. Nagle w parkach, skwerach zaangażowanych osób w trening coraz więcej. Wiosna to nowe nadzieje, nowe plany, nowy wiatr w postanowieniach...schudnę teraz! Idziemy na trening chcemy szybko, długo i by efekt był szybki...no bo idzie lato, trzeba pokazać ciało i złapać formę. Wychodzimy na trening i biegniemy, trzeba szybko no bo przecież trzeba spalić tłuszczyk! Łapiemy zadyszkę, robimy się bordowi jak buraki cukrowe. No co jest?! Trzeba biegać przecież! Po zarżnięciu się na pierwszym, na drugi dzień bolą łydki, bolą kolana...Wiele osób myśli, że wyjdę pobiegnę i będzie cool. Nie będzie! chcesz biegać zacznij spokojnie, pochodź trochę choćby         z kijkami. Nikt nie został od razu Usainem Boltem jak całe życie siedział na kanapie. Czuć wiosnę           w powietrzu i chcemy nadrobić czas zimowy, niestety tak się nie da. Bieganie wymaga regularności, chronicznej wręcz nudnej powtarzalności, chcemy zacząć biegać to super, ale bez szaleństw na początek, bo zamiast dalej się zmotywować po pierwszym wybieganiu stracimy zapał do dalszej walki, a najważniejsze że to ma nam sprawiać przyjemność.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz