środa, 20 kwietnia 2016

Afganistan...terroryści? Nie maraton!


  Przeczytałem w miesięczniku "Bieganie" o pierwszym zorganizowanym maratonie w Afganistanie, nie terroryści nie talibowie ale biegacze:) Co prawda rekrutacja była prowadzona w sposób tajny by nie kusić losu, była cicha i organizator musiał pilnować obiegu informacji. Maraton zorganizowano w prowincji Bamyan, która uchodzi za bardziej liberalną niż pozostałe, gdyż jak na surowe prawo w Afganistanie to na szczęście tam pozwolono wziąć udział kobietom w nim.



W normalnym maratonie są punkty odżywcze z wodą i "paliwem" tam musiano po drodze szukać wody w rzekach czy przydrożnych rowach...Jedzenia też nikt nie podawał na trasie trzeba było samemu mieć wszystko ze sobą dobrze rozplanowane. W biegach zachodnich drogę mogą blokować kibice czy zwężenia, a tam na biegnących czekały stada np owiec, które wyległy na trasę biegu:)
W zasadzie to dla mnie bardziej na ekstremalny rajd przygodowy niż maraton. Cenne jest to, że znajdują się ludzie tacy jak James Bingham, który był organizatorem tej imprezy. Chcą oni sprawić by nawet w tak surowym klimacie, w tak nieprzyjaznym i niebezpiecznym środowisku tchnąć trochę normalności i cywilizacji, jestem pełen podziwu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz