Zawsze po maratonie mimo, że nogi bolą uśmiecham się od ucha do ucha i mam z siebie tzw. polewkę maksymalną. Pierwsze dni po biegu przypominają chodzenie osób niedołężnych fizycznie, czasami jest problem nawet z najprostszą czynnością...jak zakładanie skarpetek :) Najlepszy śmiech jest jak do tramwaju wczoraj szedłem:)))) Jedna pani chciała mi nawet ustąpić miejsca jak zobaczyła że z chodzeniem jest kłopot, ruszałem i ruszam jak paralityk, ale co tam jak to mówią ból mija, a chwała jest wieczna:) Jest to jeden z niewielu bóli z których jestem dumny. Obraz po maratonie jest jak na filmie:) Też tak macie?
Może też biegasz, a może chcesz zacząć że zajrzałeś lub zajrzałaś do mnie. Ja biegam już nie wiem od kiedy. Żartuje sobie, że ja wybiegłem z mamy brzucha:) Teraz mając rodzinę, wspaniałe dzieci próbuję to wszystko pogodzić z pracą, z czasem dla bliskich. Próbuję nie zwariować w tym za szybko pędzącym świecie. Kiedy biegam jestem wolny, tylko ja i przestrzeń, dzięki że jesteś tu ze mną, może dowiesz się tu czegoś ciekawego, może dojdziesz do nowych przemyśleń...zatem biegnijmy razem:)
wtorek, 5 kwietnia 2016
Po maratonie
Zawsze po maratonie mimo, że nogi bolą uśmiecham się od ucha do ucha i mam z siebie tzw. polewkę maksymalną. Pierwsze dni po biegu przypominają chodzenie osób niedołężnych fizycznie, czasami jest problem nawet z najprostszą czynnością...jak zakładanie skarpetek :) Najlepszy śmiech jest jak do tramwaju wczoraj szedłem:)))) Jedna pani chciała mi nawet ustąpić miejsca jak zobaczyła że z chodzeniem jest kłopot, ruszałem i ruszam jak paralityk, ale co tam jak to mówią ból mija, a chwała jest wieczna:) Jest to jeden z niewielu bóli z których jestem dumny. Obraz po maratonie jest jak na filmie:) Też tak macie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz