Idąc tropem poprzedniego posta opowiem o następnej przestrodze. Jeśli startujemy na więcej niż 10 kilometrów musimy pamiętać, że podczas biegu nie ma czasu na analizę czy się dobrze ubraliśmy, czy dobre buty mamy oraz czy dobre żele energetyczne. Jeśli jest to maraton to nie wybaczy on nam żadnego naszego eksperymentu. Jeśli biegniesz w butach, które kupiłeś tydzień temu....to po biegu na stopach zobaczysz masakrę w chińskiej dzielnicy. Stopy i pięty będą w stanie agonalnym, musisz mieć buty które znasz, które przebiegły z Tobą już przynajmniej kilkadziesiąt kilometrów. To samo tyczy się odzieży, musisz mieć wcześniej wszystko wypróbowane, niech coś podczas maratonu będzie przeszkadzało, np spodenki powodują lekkie podrażnienia. Zaręczam, że podczas biegu będziemy pluli sobie w brodę, dlaczego cholera ja to założyłem. Następnie żele energetyczne, kupisz dzień przed biegiem jakieś nowe, których nie próbowałeś, bo polecał je kolega, bo są najdroższe i używają ich profesjonaliści...I co z tego, twój żołądek może ich nie tolerować, a wtedy współczuję na trasie serdecznie, totalna mordęga. Dlatego wszystko co robimy przed takim biegiem musi mieć ręce i nogi, jakiś plan, bo skoro ja kiedyś go nie miałem i płaciłem frycowe potem na trasie to Ty drogi biegaczu nie rób tego samego i zaplanuj jak się należy wszystko wcześniej.
![Rozbiegany tata](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7Mz5rhtkfcnAr45g59yJc-uczoJdzcRxlo9H9F6GibkvCTlVABbJrU4lxKvvBEyKN4q_uQt4nMbHOXvbV3KInLBNM-MiW8U2ZId7E1__LkhkhjsuA7gBuPi7PsmG4MgZJF2HBq8i0rug/s1010-r/logotata.jpg)
Może też biegasz, a może chcesz zacząć że zajrzałeś lub zajrzałaś do mnie. Ja biegam już nie wiem od kiedy. Żartuje sobie, że ja wybiegłem z mamy brzucha:) Teraz mając rodzinę, wspaniałe dzieci próbuję to wszystko pogodzić z pracą, z czasem dla bliskich. Próbuję nie zwariować w tym za szybko pędzącym świecie. Kiedy biegam jestem wolny, tylko ja i przestrzeń, dzięki że jesteś tu ze mną, może dowiesz się tu czegoś ciekawego, może dojdziesz do nowych przemyśleń...zatem biegnijmy razem:)
czwartek, 5 maja 2016
Następny eksperyment
Idąc tropem poprzedniego posta opowiem o następnej przestrodze. Jeśli startujemy na więcej niż 10 kilometrów musimy pamiętać, że podczas biegu nie ma czasu na analizę czy się dobrze ubraliśmy, czy dobre buty mamy oraz czy dobre żele energetyczne. Jeśli jest to maraton to nie wybaczy on nam żadnego naszego eksperymentu. Jeśli biegniesz w butach, które kupiłeś tydzień temu....to po biegu na stopach zobaczysz masakrę w chińskiej dzielnicy. Stopy i pięty będą w stanie agonalnym, musisz mieć buty które znasz, które przebiegły z Tobą już przynajmniej kilkadziesiąt kilometrów. To samo tyczy się odzieży, musisz mieć wcześniej wszystko wypróbowane, niech coś podczas maratonu będzie przeszkadzało, np spodenki powodują lekkie podrażnienia. Zaręczam, że podczas biegu będziemy pluli sobie w brodę, dlaczego cholera ja to założyłem. Następnie żele energetyczne, kupisz dzień przed biegiem jakieś nowe, których nie próbowałeś, bo polecał je kolega, bo są najdroższe i używają ich profesjonaliści...I co z tego, twój żołądek może ich nie tolerować, a wtedy współczuję na trasie serdecznie, totalna mordęga. Dlatego wszystko co robimy przed takim biegiem musi mieć ręce i nogi, jakiś plan, bo skoro ja kiedyś go nie miałem i płaciłem frycowe potem na trasie to Ty drogi biegaczu nie rób tego samego i zaplanuj jak się należy wszystko wcześniej.
Eksperymenty przed zawodami
Zbliża się dzień zawodów, zostało raptem kilka dni, odbywały się one w innym mieście. Wizyta w mieście biegu połączona z małym zwiedzaniem miasta. Idąc promenadą spotkałem fajną knajpkę pierogarnię, jako że ładowałem węgle zapragnąłem pierogi z serem. Danie było pyszne, zjadłem nawet dwie porcje. Zadowolony kontynuowałem zwiedzanie. Po kilku godzinach dostałem takiego bólu brzucha, że najgorszemu wrogowi nie życzę takich torsji. Przez całe popołudnie tak się męczyłem i tak się mnie odbijało tymi pierogami, że masakra. Dopiero późno w nocy po wzięciu leków rozkurczowych żołądka przeszło, a start na drugi dzień na 21 km o 9 rano...Pomyślałem no to już po mnie, nie ma szans bym zrobił jakiś wynik. Spałem zaledwie kilka godzin, na starcie stawiłem się zmęczony i bez wiary w siebie. Mimo chęci i przygotowania czas nie powalał, czułem cały czas swój oblały brzuch. Morał z tego taki jak stołujesz się poza domem do zawodów korzystaj ze swojego bufetu, bo jak nie wiadomo kto i jak przyrządza dania, czasami może nas to kosztować całe kilkumiesięczne przygotowania do zawodów, i z nerw może Cię jak mnie na mecie szlag trafić.
wtorek, 3 maja 2016
Pij mleko będziesz wielki
Jak zachęcał znany slogan reklamowy trzeba mleko spożywać, może nie urośniemy od niego ale na pewno odniesiemy wiele korzyści. Jest nieocenionym źródłem wapnia, nasz ciągle eksploatowany szkielet biegacza potrzebuje dobrego i solidnego materiału na budulec, ma to kluczowe znaczenie zwłaszcza w podeszłym wieku kiedy grozi człowiekowi osteoporoza.
Zimą kiedy mamy mało słońca, a potrzebujemy witaminy D sięgamy po mleczny napój jest tam ma tyle jej dużo że pokryjemy 20% zapotrzebowania dziennego. Zimą mamy często depreche bo szaro, bo zimno wtedy na takie objawy super jest witamina B3, czyli niacyna której również jest pod dostatkiem w mleku. Wreszcie po skończonym zwłaszcza ciężkim treningu np. jego wersja czekoladowa jest znakomitym środkiem na uzupełnienie węglowodanów oraz białka jednocześnie. Osobiście uwielbiam bo długim rozbieganiu mleko z kakao, ale zimne...to dla mnie nabój energetyczny w mięśnie:) Stanowi też środek do zbijania wagi dzięki zawartości kwasu alfa-linolenowego i jest bogatym źródłem w kwasy tłuszczowe omega 3 i 6, które pomagają w stanach zapalnych oraz w regeneracji mięśni. Jako napój regeneracyjny nawet super izotoniki produkowane przez wielkie koncerny nie mają takich efektów, czyli co daje natura pijmy litrami. Oczywiście są osoby, które nie mogą spożywać klasycznego mleka od krowy ze względu np. na alergie na laktozę to można próbować innych wersji mleka: kokosowe, ryżowe albo sojowe.
Napompowany omlet :)
Dziś trochę o gotowaniu. Jak kuchnia dla biegacza to tylko zdrowa i dietetyczna, na naturalnych produktach. Wrzucam przepis na omlet biszkoptowy, nazwa stąd że podczas smażenia pęcznieje jak napompowana poduszka. Posiłek jest mega lekki, a warzywa sprawiają, że nie czuje się głodu.
Składniki to jedynie: 4 jajka, sól, łyżka mąki i oliwa oraz warzywa. Przepis mega prosty i szybki, nawet taki kulinarny szpadel jak Rozbiegany Tata przyrządził bez popsucia dania. Zaczynamy zabawę. Ubijamy same białka, lekko trzeba je dosolić
Dodajemy mąkę i dalej ubijamy, dodajemy dwa żółtka i strzepujemy solidnie wszystko. Powstanie taka sama piana tyle, że żółta. Przed tym zanim skończymy wrzucamy do wody warzywa by je zagotować, ja z lenistwa wrzuciłem mrożonki, mieszankę wiosenną. Jak już mikstura będzie gotowa to na rozgrzaną patelnię wlewamy i pęcznieje nam placuszek jak by mu wstrzyknąć powietrze pod ciśnieniem.
Po ekspresowym obsmażeniu z obu stron nakładamy gorących warzyw i mamy super omlety dietetyczne, smaczne, a przy tym mało tuczące.
Po treningu by wyrównać stan glikogenu takie cztery sztuki wystarczyły bym nie był stratny i dobrze się zregenerował. Danie w miarę proste i szybkie, bogate w białko i w witaminy. Zatem życzę smacznego i zachęcam do pikcenia:)
poniedziałek, 2 maja 2016
Biegam na bieżni
W zawodach na 5 kilometrów w lesie łagiewnickim na mecie jeden młody chłopak tuż przed metą doznał urazu stawu skokowego, nie wiem jakiego dokładnie, ale dobiegał do mety i przemierzając pędem tzw "kocie łby" lewa noga nie wytrzymała i coś się najprawdopodobniej naciągnęło. Pomogłem mu dojść do mety i rozmawialiśmy przez kilkanaście minut i według mnie przyczyną jego stanu rzeczy było to, że jego trening był za mało urozmaicony. Mówił mi że w klubie fitness od roku biega na bieżni, że ma dobry czas na 5 kilometrów i postanowił wystartować w zawodach. Niestety podstawowy błąd zrobił taki, że nie biegał nigdy w terenie, zawody odbywały się w miejscu gdzie jest wiele nierówności oraz pagórków. Jego stopa nieprzyzwyczajona do dodatkowych obciążeń po prostu nie wytrzymała i zastrajkowała w postaci kontuzji. Nie mówię, że bieganie na bieżni jest pozbawione sensu, ale raz chociaż w tygodniu trzeba wyjść w teren. Bieżnia nadaje nam tempo biegu, w parku tak łatwo nie ma, to my sami musimy go pilnować. Trening crossowy daje naszym ścięgnom dodatkową pracę kiedy musimy omijać, przeskakiwać przeszkody, zmieniać czasami szybko kierunek jak nam jakiś burek np. chce zjeść noge:) To wszystko powoduje, że się wzmacniamy bo jesteśmy wystawieni na naturalne przeszkody, jesteśmy odporni na przeciążenia stawów kiedy są chociażby zawody.
Doradziłem, temu młodemu człowiekowi by połączył bieżnie z terenem, korzyści szybko nadejdą, poczuje się pewniej, a może będzie tak że w ogóle postawi na naturę. Kończąc post, trening czy bieganie oczywiście ma sprawiać przyjemność i jeśli ktoś preferuje tylko bieżnie to nic mi do tego, ale jeśli chce się pobiec potem w wymagającym miejscu to trzeba posmakować szutru.
Dlaczego biegać
Kolega zadał pytanie na pozór banalne, wręcz dla mnie infantylne, ale jak nie dla wszystkich jak się okazuje, a zatem "Mariusz dlaczego biegasz"?
Moje osobiste powody to wolność jaką czuje, nieskrępowany kontakt z naturą poprzez dotykanie podłoża, ale po za tym istnieją powody przede wszystkim zdrowotne. Przemierzanie przynajmniej 11 km tygodniowo zmniejsza poziom złego cholesterolu, ryzyko wystąpienia udaru mózgu czy cukrzycy. Jeśli chcesz schudnąć nie ma sportu o bardziej wydatniejszym stopniu spalania kalorii, wystarczy bieg nawet w tempie ok 7 min/km by organizm zaczął spalać zbędne rzeczy. Bardzo korzystny wpływ wywiera tez na kości, przemierzanie kilometrów sprawia że spada ryzyko osteoporozy bo szkielet się wzmacnia, ścięgna oraz stawy. Bieganie zmniejsza ryzyko wystąpienia nowotworów aż o 80% , w porównaniu do osób które się w ogóle się nie ruszają.
Wreszcie nasza głowa zyskuje niebagatelne korzyści, ruch daje nam możliwość rozładowania stresu, kiedy koncentrujesz się tylko na tym by dobiec to nic innego nie ma znaczenia, problemy zostawiasz za sobą, liczy się tylko tu i teraz, to chwila dla Ciebie, gdzie jesteś Ty sam i teren. Kiedy osiągasz swój cel w postaci wyniku, kilometrażu, czasu to jesteś dowartościowany i szczęśliwy, stajesz się spokojniejszy. Endorfiny jakie wydziela organizm po biegu sprawiają, że czujesz euforię, poziom kortyzolu hormonu stresu jest zniwelowany do zera. Wreszcie nasze życie seksualne staje się lepsze, po skończonym treningu jesteśmy szczęśliwi i rośnie nam poziom hormonu odpowiedzialnego za większy popęd seksualny testosteronu.
Zawsze warto cokolwiek robić niż siedzieć z tyłkiem na kanapie, zawsze powtarzam wszystkim, którym na początku jest ciężko i mają słabą motywację, daj sobie trochę czasu i ruszaj się nieważne jak ale zrób coś ze sobą, bo lepiej coś ćwiczyć, nawet w tygodniu spacerować niż grzać cztery litery na fotelu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)