Do maratonu w Dębnie jeszcze dwa miesiące, a przygotowania zimowe w pełni. Po całym dniu pracy człowiek musi wyjść zrobić godzinny interwał. Spojrzenie za okno ...masakra, błoto i mokro, psa bym nie wygonił za okno, ale siebie wygonię:) Bo jak mówią nie ma złej pogody jest tylko zły ubiór. Najgorzej zawsze w taką pogodę jest przez pierwsze 20 minut, potem silnik mój się na tyle rozgrzewa, że mi wszystko jedno czy leje deszcz, czy pada śnieg. Liczy się tylko trening i ja, wyłączam się i moje myśli krążą wokół celu jakim jest zrobienie dobrego wybiegania.
Zwykle po treningu wyglądam jak zmokła kura, ale szczęśliwa chociaż. Bo zastrzyk endorfin sprawia, że widzę wszystko w różowych barwach niezależnie czy przebiegłem 15 czy 20 km.
![Rozbiegany tata](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7Mz5rhtkfcnAr45g59yJc-uczoJdzcRxlo9H9F6GibkvCTlVABbJrU4lxKvvBEyKN4q_uQt4nMbHOXvbV3KInLBNM-MiW8U2ZId7E1__LkhkhjsuA7gBuPi7PsmG4MgZJF2HBq8i0rug/s1010-r/logotata.jpg)
Może też biegasz, a może chcesz zacząć że zajrzałeś lub zajrzałaś do mnie. Ja biegam już nie wiem od kiedy. Żartuje sobie, że ja wybiegłem z mamy brzucha:) Teraz mając rodzinę, wspaniałe dzieci próbuję to wszystko pogodzić z pracą, z czasem dla bliskich. Próbuję nie zwariować w tym za szybko pędzącym świecie. Kiedy biegam jestem wolny, tylko ja i przestrzeń, dzięki że jesteś tu ze mną, może dowiesz się tu czegoś ciekawego, może dojdziesz do nowych przemyśleń...zatem biegnijmy razem:)