czwartek, 11 sierpnia 2016

Silne nogi i silna głowa


 My biegacze amatorzy mam często tak, że nie odpuszczamy treningów, nawet wtedy kiedy niekoniecznie czujemy, że to nasz dzień. Nasza ambicja nie pozwala na odpuszczenie kilometrów bo przecież mamy swój cel, którym są jakieś zawody, czy inne wydarzenie sportowe. Pracujemy często cały sezon na jedną chwilę by na mecie cieszyć się ze zrealizowanego planu, ponosimy wyrzeczenia nie będąc z rodziną, poświęcając czas i dzieląc go pomiędzy pracę, naszych bliskich i naszą największą pasję, bieganie. Nasza głowa jest zaprogramowana na jeden cel, celebracje końca biegu, końca planu. Przychodzi ten moment kiedy stajemy na stracie, wśród nas tysiące biegaczy, jesteśmy poddenerwowani, czujemy przedstartową adrenalinę, udziela nam się euforia i energia tłumu. Jesteśmy w trakcie biegu, niech to będzie maraton i na 26 kilometrze przeszywa nas ból pleców, tak mocny że się zatrzymujemy..O co chodzi przecież byłem tak dobrze przygotowany! Z niewiadomych przyczyn nie można biec, ból jest nie do zniesienia. Organizm wysyła jasne sygnały, nie dziś i nie w tym biegu. Dostaje szału i chce mnie się płakać, używam w myślach wszystkich inwektyw jakie znam we wszystkich językach jakie znam. Nie daje rady muszę hamować, chce mi się wyć, po tylu kilometrach, po tylu miesiącach przygotowań po prostu staje w miejscu.
Uczucia jakie wtedy mi towarzyszą, emocje są nie do opisania, jeden wielki gejzer złości i nienawiści do siebie, tysiące razy powtarzane pytanie co poszło nie tak?? Gdzie był błąd, gdzie go zrobiłem??
Jest to najczarniejszy ze scenariuszy dla biegacza, ale może przytrafić się każdemu. Wtedy obwiniamy się za to jak się przygotowaliśmy do zawodów, szukamy często dziury w całym, ale to normalna reakcja naszej psychiki. Ważne by ten stan nie utrzymywał się zbyt długo, bo wtedy, cały trening i bieganie może nam zwyczajnie zbrzydnąć na bardzo długi okres. Po jakimś czasie, trudno określić jak długim, każdy ma inaczej trzeba podejść na chłodno do tego co zaszło. Musimy przeanalizować wszystko od samego początku. Cały cykl przygotowań, aż do zawodów, musimy umieć wyciągnąć wnioski z tej srogiej nauki dla nas. Bardzo dobrym sposobem przetrawienia, przeanalizowania krytycznego jest rozmowa i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami z kimś bardziej doświadczonym. Oprócz porad, taka osoba wspomoże, wesprze dobrym słowem i sprawi, że na nasze problemy spojrzymy z innej perspektywy. Ja osobiście zawsze wszystkim polecam rozwiązywanie wszystkich zawiłych problemów w taki sposób, bo często czyjaś opinia może nas wzbogacić i sprawić, że nasza głowa będzie wtedy spokojniejsza i gotowa do następnych trudnych zmagań.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz